Od 1 stycznia 2022 wejdzie w życie kolejna nowelizacja ustawy śmieciowej. Związane to jest z wprowadzanymi przez niektóre gminy, opłatami za odpady w powiązaniu ze zużyciem wody. Dochodziło do niesprawiedliwości związanej z tym, że nie koniecznie ktoś, kto zużywa dużo wody, odprowadza dużo śmieci. Obecnie wprowadzona ponownie w Warszawie opłata stała za mieszkanie i dom również moim zdaniem jest niesprawiedliwa. Najlepsza byłaby opłata za ilość odpadów. Niezrozumiałe dla mnie jest, że nawet najmniejsza działalność gospodarcza płaci za ilość śmieci, a już mieszkający w tym samym budynku osoby fizyczne, w formie ryczałtu. Opłata ryczałtowa nie pomaga w ograniczaniu śmieci przez mieszkańców. Jeżeli ktoś nie kupuje niepotrzebnych rzeczy albo tylko w opakowaniach wielokrotnego użytku to płaci tyle samo co ten który produkuje tych śmieci dużo więcej. Rządzący tłumaczą się jak zwykle wymaganiami Unii Europejskiej, ale w tym przypadku nie ma takich zapisów w dyrektywie Unijnej. Najbardziej prawdopodobne jest, że Lasy Państwowe przekonały ustawodawcę do takich zapisów w obawie przed wyrzucaniem śmieci do lasu i dodatkowej pracy leśników. Warto zaznaczyć że przedsiębiorcy nie są objęci ryczałtem a jednak nie wyrzucają do lasu (pomijam wyjątki). Nie robią tego w obawie przed karami, które są coraz większe. Należy uzależnić opłatę za śmieci od ilości również dla osób fizycznych.
Jeżeli chodzi o UE i odpady, to już w 1975 roku pierwszy raz w dyrektywie EWG napisano, że najważniejszym elementem gospodarki odpadami musi być zmniejszenie ich ilości. Przez te 46 lat nie było ani jednego roku, w którym choćby jeden kraj UE to zrealizował. Rok w rok tworzymy więcej odpadów. Niemcy i Duńczycy produkują już średnio ok 600 kg odpadów na mieszkańca rocznie. My mamy tych śmieci ok 300kg, bo nadal mniej konsumujemy. Do tego skład odpadów jest w Polsce zupełnie inny. Na Zachodzie w śmieciach jest dużo surowców (40 procent) i tam jest sens, żeby zbierać szkło, metal, plastik. U nas trzeba było zacząć od bioodpadów, bo mamy ich aż 30 procent a surowców, które można przetworzyć, tylko 20 procent. Powinniśmy segregować śmieci na suche i mokre (bioodpady). Niepotrzebnie kopiujemy segregacje z zachodu skoro mamy inne śmieci. A co zrobimy z odpadami jak będzie ich tyle co na Zachodzie Europy skoro już teraz wysypiska się zapełniają?
Jedyne wyjście to przetwarzanie termiczne. Suche odpady należy oddać do zakładu segregacji odpadów, a mokre dołożyć do osadów ściekowych w oczyszczalniach i wytworzyć biogaz. To co zostanie nieposegregowane z suchych, należy spalić w spalarni dopalając biogazem. Spalanie śmieci w temperaturze 800 st. C powoduje, że spaliny nie posiadają zanieczyszczeń.
Dodatkowo energie cieplną uzyskaną podczas spalania należy przetworzyć na energie elektryczną, a w okresach zimowych do ogrzewania mieszkań. Szacuje się, że z 1 tony odpadów można wyprodukować 0,67MWh energii elektrycznej plus energia cieplna. Biorąc pod uwagę, że w średniej wielkości powiecie mieszka 100 tys. osób, z wytworzonych przez nich śmieci już teraz możemy uzyskać ok 20GWh rocznie (tyle co z PV na 400 000m2). Wystarczy więc na ok 20% zużycia przez tych mieszkańców energii elektrycznej. Ogranicza to wystąpienie blackoutu na tych terenach.
Najlepiej jakby śmieci pochodziły z jednego albo dwóch powiatów (lub zrzeszenia gmin) bo wtedy łatwiej uzyskać zgodę społeczeństwa. Można uzależnić wielkość opłaty za odpady od odległości zamieszkania od spalarni i zrobić referendum gdzie ma się znajdować. Można to połączyć z geotermią i pompami ciepła. Dużo można, ale kto ma to zrobić skoro włodarze w większości gmin nadal zajmują się jedynie rozdzielaniem pieniędzy, które dostaną z centrali.
AdamZ