Od 1 stycznia 2016 roku obowiązują w Polsce unijne reguły dotyczące zakazu składowania odpadów o cieple spalania powyżej 6 MJ/kg suchej masy. Ma to służyć maksymalnemu wykorzystaniu odpadów, których wartość energetyczna jest największa. Większość osadów ściekowych to dobry materiał energetyczny, gdyż posiada ciepło spalania powyżej wspomnianej wartości a w związku z tym nie wolno ich składować.
Z oczyszczalni ścieków zlokalizowane na terenach wiejskich w znacznej części te osady są wykorzystywane jako naturalny nawóz w rolnictwie. Trochę inaczej to wygląda w miastach, bo z powodu braku możliwości ich składowania oczyszczalnie powinny mieć problem z osadami lub płacić kary. Nie słychać o tych problemach więc najprawdopodobniej po oczyszczeniu z odpadów niebezpiecznych wypuszczane są do rzek. Rozsądni urzędnicy nie powinni zgadzać się na zbiorniki retencyjne zatrzymujące zanieczyszczoną wodę, bo musi ona jak najszybciej się oczyścić trafiając do morza. A tu rodzi się problem bo jeżeli nie zbudujemy systemu zatrzymującego wodę w rzekach to nie będziemy skutecznie przeciwdziałać suszy i powodziom.
Kolejnym problemem jest to, że wpuszczając ścieki organiczne, do rzek mogą dostać się też odpady niebezpieczne. Przemysł na całym Świecie rozwija się na tyle szybko, że oczyszczalnie mogą nie zatrzymać toksycznych substancji, których nie znają. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie przepisu nakazującego oczyszczalniom sprawdzanie czy mogą w niej żyć ryby, zanim oczyszczona woda zostanie wpuszczona do rzeki. Można to zrobić stosując biomonitoring podobny do tego dla wody pitnej. Taki system kontroli zwiększyłby poziom oczyszczania i ilość osadów ściekowych, które należy spalić. Tu jest problem bo nie mamy spalarni odpadów, więc urzędy odpowiedzialne za czystość wód nie mogą wprowadzić takiego obowiązkowego biomonitoringu bez narażania właścicieli oczyszczalni na kary.
Największą przeszkodą dla spalarni, obok finansowania, jest brak zgody społeczności lokalnych. Dlatego należy stworzyć spółdzielnie, w których mieszkańcy będą uczestniczyć i czerpać korzyści z tańszej energii elektrycznej, cieplnej oraz niższych opłat za odpady i ścieki. To zminimalizuje też problem finansowania. Dodatkowo, aby ludzie czuli się bezpieczniej, musi być regularny monitoring oraz publikacja w lokalnej prasie poziomu zanieczyszczeń rzek i powietrza, bezpośrednio przy oczyszczalniach i spalarniach.
Za budowę spalarni odpowiedzialne są w większości samorządy dlatego moim zdaniem niezależni lokalni działacze powinni pokazywać, że znają problemy swoich regionów i starają się je rozwiązywać na szczeblu samorządowym.
Adam Zieliński