Sytuacja w której się znaleźliśmy uświadomiła nam, jak łatwo przekonać ludzi do dbania o zdrowie i unikania czegoś na co można umrzeć.
Wirus, o którym mówi cały świat zmusił miliony ludzi do zmiany. Tak naprawdę wystarczył wzór genu wirusa, który rozesłali po świecie Chińczycy i który „od teraz” wywołuje śmiertelną chorobę. Boję się, że jeżeli faktycznie możliwe jest tak szybkie rozprzestrzenianie się jakiegokolwiek wirusa, to co będzie jak będzie to wirus, który zabija 50% zarażonych a drugie 50% przechodzi bezobjawowo?
Nie czas jednak na zastanawianie się czy wirusolodzy i politycy słusznie uwierzyli w nieomylność Chińczyków bo jest to już nie do zatrzymania. Ale warto wykorzystać tą naukę w celu kolejnego ograniczenia śmiertelności wśród ludzi i zwierząt – OGRANICZENIE SMOGU.
Od wielu lat słyszymy że smog powoduje groźne choroby dróg oddechowych i że w Polsce z tego powodu umierają dziesiątki tysięcy ludzi rocznie. Ale ponieważ jest to powszechne, to nikogo nie interesuje – bo skoro „zawsze” tak było to widocznie musi być.
Już teraz wiemy że zarówno cząsteczki smogu jak i mikroplastiku pobudzają nasz układ odpornościowy, który traktuje te cząsteczki jak wirusy lub bakterie. Nasz organizm się osłabia i łatwo go zaatakować.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby, jakby naukowcy udowodnili i przekonali, że istnieje prawdopodobieństwo tak niefortunnego spalania węgla, którego efektem jest bardzo niebezpieczna cząsteczka. Ta cząsteczka powoduje ciężka chorobę i w ciągu kilku dni można umrzeć. Myślę że dzięki temu, śmiertelność spadłaby szybko o kolejne kilka procent, bo niewielu odważyłoby się palić węglem.
Ponieważ musiałby to być węgiel, który nie był „zawsze”, to trzeba wymyślić coś innego, co zmusi włodarzy miast do wyeliminowania tego paliwa z domowych pieców. Albo musimy szukać zero emisyjnego domu poza miastem?
Adam Zieliński